Nocną ciszą
bezsilność roni bezsenność
cicha noc tętni
nocną ciszą
przymykam oczy
pod powiekami
nagromadzony żal
wypłukuje resztki złudzeń
biegnąc do siebie
omijam przerażenie
strzepując przyklejone łaty
porywista jesień
czy pięciopalczasty wiatr
pogwałcił jutro
spisując własny testament
na wydmach losu
cios w plecy
nawet w podmuchach dni
nie znajduje ukojenia
bywa
wciąż bywa
czarnulka1953
08. 12. 2017
|