poezjaczarnulki1953
  Rozdwojenie jaźni
 

Rozdwojenie jaźni

 

 

 zdjęcie z internetu

 

Które oblicze mam wypalić

na ciele ogniem a które

bezpowrotnie zniszczyć,

by umarło.

 

Jeśli niewinny cierpi

przeze mnie, zerwę skórę,

by zło, które drzemie,

na zawsze wyplenić.

 

Na kolanach wypraszam

niebiańskie moce o pomoc.

Rozdwojona jaźń, każdego

dnia stacza walkę

na śmierć i życie.

 

Jaki głaz noszę w sobie,

każący mi kamieniować,

rozdrabniając się na części.

 

Spoglądam sobie prosto

w oczy, szukając własnej belki.

 

Targana emocjami

przygryzam wargi,

zatrzymując rozgorączkowane

wnętrze za zębami.

 

Żeby wzrok potrafił

zabić człowieka, czy ktoś

by się jeszcze ostał..

Dzięki Ci Boże za wzrok,

jaki mi dałeś.

 

...Pan jest moim pasterzem,

niczego mi nie braknie...”.

 

 

 

Czarnulka1953

20. 01. 2014.

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 225 odwiedzający (269 wejścia) tutaj!