poezjaczarnulki1953
  Wędruję duktem
 
Wędruję duktem






Na wpół do śmierci,
z turystycznym plecakiem
życiowych potknięć,
poprzez gniewne
wzgórza wędruję duktem
ku przeznaczeniu.

Pokora ugina sztywny kark.

Nadstawiam uszu
na prośby płynące obłokami,
dookoła coraz więcej
głuchoniemych.

Wczoraj płakała
dziewczynka z zapałkami -
moją siostrzyczkę zabrało duże auto,
powtarzała łkając -
chciała pomóc jeżykowi przejść 
na drugą stronę...

Jak utulić rozpacz
rozdzierającą wnętrze,
w dodatku
od tylu lat..

Wykoszone epizody
jak zeszłoroczne trawy
ożywają na nowo.





czarnulka1953
11. 06. 2015

obraz z internetu
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 80 odwiedzający (97 wejścia) tutaj!