poezjaczarnulki1953
  Samotna Wigilia
 

Samotna Wigilia


Wiersz ten dedykuję mojemu tacie 



 

Jak wyruszyć w podróż, gdy nogi szybsze
od reszty ciała nie trzymają pionu.
Na ulicy pojedyńcze  samochody kręcą piruety
- marznący deszcz zamienił wszystko w szklaną taflę.
Nieliczni, w zwolnionym tempie przemykają
 do domów - dzisiaj  Wigilia.
Zza ścian dochodzi odgłos kolęd, w oknach
pobłyskują choinki odświętnie przybrane.

Garnitur ze śnieżnobiałą koszulą
oczekiwał na wieszaku - Bożenarodzeniowego
świętowania wraz z całą rodziną.
Żona pojechała wcześniej.
Miał dojechać. Poprosił sąsiadkę,
by przekazała żonie , że nie przyjedzie,
Niech ona wraca . Szybko.

Autobusy odwołane a ból głowy wzmaga się.
Ręka coraz to cięższa - dziwnie słabnie
i  jakby  powietrza wciąż  brakowało.
To nic - to wszystko ta pogoda.
Otworzył poezje wybrane Leśmiana
 tak lubił Jego czytać...
znalazł wsuwkę do włosów i spiął
nią stronę - znalezionym długopisem
zakreślił fragment.....

"...OJ !    ze  czterech  świata stron
Przyszedł do mnie zimny zgon
I  uwiędnie niby kwiat
Marzeń moich cały świat !

OJ ! ponieście  trupa w las
I postawcie na nim głaz
I postawcie na nim głaz
I zapłaczcie wszyscy wraz !

I wyryjcie napis tam
u zamkniętych śmierci bram
że w tym grobie śpiący cień
Był motylem kilka mgnień.

Spinaczem do papieru zaznaczył drugą
kartkę z zakreślonym
przez siebie tekstem....

"...Dwojgu zmarłym w cmentarza zakątku
Dawna miłość śni się od początku.
I westchnęli i po małej chwili
Wspomnieniami ust się połączyli..."

   Zostawił książkę otwartą. Ból głowy
stawał się nieznośny a powietrza
w płucach ubywało. Sięgnął po znajomy 
zastrzyk - odłamał szklaną szyjkę
i wypił zawartość. 

Nagły ucisk w piersiach powalił go
z nóg , przewracając  na kanapę.
Ścisnął w dłoni szklaną ampułkę,
z oczu popłynęły łzy. Jeszcze usłyszał
płynącą z radia kolędę ...Cicha noc...
Wszystkie obrazy z wolna
zatrzymywały się...

Ostatnie spojrzenie zatrzymało się
na portrecie rodzinnym
-  Jego z  żoną  i dwiema 
ukochanymi córeczkami.

Zobaczył zięcia.
Ubranego w odświętny garnitur
z wyciągniętą dłonią.
Przyszedł -   STAMTĄD - po niego
-  usłyszał ostatnie słowa
-  chodź tato idziemy
-  już czas...
.........       .



czarnulka1953
25. 02. 2012.

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 311 odwiedzający (369 wejścia) tutaj!