Chętnie wracam do przeszłości,

do beztroskich moich lat -

naszej ukochanej paczki,

naszych kolo siebie chat.



Wspólnych godzin nad kanałem

i wypadów tu i tam -

pierwszych westchnień między nami -

połączonych z soba par.



Gdzie sa chłopcy z tamtych lat,

gdzie dziewczyny rozesmiane -

gdzie prywatki dawnej czar,

w rytm melodii zasłyszanej.



Śledziu - Florę kokietował

Kcikuś z Mlekiem kombinował,

Słoniu do Wiewióry ganiał

Łysy siostry swe przeganiał.



Cyry - Anką się zajmował

Źaba wiecznie protestował -

Zyga zawsze bywał sam,

Leszek z tranzystorkiem stał.



Od Łysego Bera zbiera,

Żbiki dumny tak jak paw -

Wacia chodził w długich gaciach

rozesmiany Snelu - braw.



Gruba Jolka w oknie stała

wszystkich z góry traktowała.

Jasnowłosy nasz Bobini

grzecznie trzymał ze wszystkimi.



Nasza grzęda nad kanałem

dumnie ławką nazywana -

w wolne dni okupowana

tak z wieczora jak i z rana.



Gdy wspominam tamte lata

łezka w oku kreci się.

Wiekszość już po tamtej stronie,

reszta wciaż - ociąga się.



Śledziu z Wiesiem utonęli,

Słoniu autem się zabił.

Żaba w Grecji pochowany,

Wacia zwiał za oceany.



Snelę koń kopnięciem zabił,

Cyry zniknął gdzieś na fest.

Na białaczkę zmarł  Bobini,

Zyga po Berlinie fryga.



Reszta jakoś sobie żyje

część wychudła  - tamta tyje,

i jak czasu trochę mają

to się nawet odwiedzają.



Anka, Flora i Wiewióra

w Niemczech się zadomowiły -

Jolka w Polsce żyć nie chciała

w Złotych Piaskach zlądowała.



Pozostali - mam nadzieję,

że się bardzo dobrze mają.

Ja ich dawno nie widziałam -

wiem - że dalej w G mieszkaja.





Duisburg 21.03.2010. czarnulka1953