W oczekiwaniu
w zniewoleniu wypatruję
wczorajszego jutra
przymrużonym okiem
odkrywam dal
pogwałcony byt
wyszukuje spokojnej
pustki
za parawanem obojętności
ukryłam bezsilność
już nie ma
naprzeciw dzisiejszym
dniom
wczoraj cierpi na amnezję
jutra kreślą pytajniki
na skrzyżowaniach
dokądkolwiek
zardzewiały w lepkich
dłoniach ordery
połechtane próżnią przykrywają
„nic-nieumienie” laurowym
wieńcem w oczekiwaniu
na aplauz
dokąd zmierzasz
hipokryzjo
tylko świstak
podchwycił powtarzające echo
dokąd...
... dokąd
...dokąd
i zawija we własne sreberka
czarnulka1953
15. 07. 2018
|