Mój prawdziwy sen
Miałam sen,
śniło mi się, że stoję w kolejkach,
trzech kolejkach.
jedna posuwała się prędzej, druga wolniej,
ja przeskakiwałam do tej, która szybciej się
przesuwała.
Do czego, po co i za czym te kolejki były ustawione -
nie wiem...
Widziałam otwarte drzwi i jasność za tymi drzwiami.
Z boku, na wysokim krześle siedział mężczyzna, który uważnie mi się przyglądał -
przyglądał się temu mojemu niezdecydowaniu.
Widziałam wyraźnie, jak zmrużył oczy i jakby gniewnie odniósł się do mnie; -
"...zdecyduj się wreszcie..."
Przyznam się, że się przestraszyłam ...już chciałam ponownie zmienić kolejkę,
gdy ktoś stojący za mnią, mocno popchnął mnie i ...w tym momencie się obudziłam.
Widzę nawet dzisiaj, dokładnie tego mężczyznę, ubrany był ciemny garnitur, pod nim miał jasną koszulkę/podkoszulkę.
Dlaczego o tym piszę.....otóż, w tamtym czasie (przed paroma laty) fascynowały mnie różne religie i zaczytywałam się w różnych książkach opisujących je. Także studiowałam Pismo święte spotykając się ze świadkami Jehowy...zaczytując się w Buddyźmie, Judaiźmie dodatkowo posiłkując Szumanen, Erichem von Dänikenem. Zdaję sobie sprawę, że zrobiłam sobie w głowie istny misz-masz. Wszystko zaczęło walić mi się na głowę. Dosłownie i w przenośni. Całe życie rozleciało się jak domek z kart, w jednej chwili............
Właśnie wtedy miałam ten, jakby proroczy sen...... i tego mężczyznę, który powiedział do mnie ..." zdecyduj się wreszcie...".
Właśnie namalowałam tego mężczyzną z mojego snu.......................
Urszula Bremer
nia pamiętam koloru marynarki, dlatego namalowałam tylko koszulkę