Tak niewiele
nie rozpalam stosu
dla nieprzyjaciół
w obawie przed
poparzeniem
podpierając się o sękaty los
przemierzam podróż
zwaną życiem
marzenia są tratwą
zawieszoną nad urwiskiem
cienka nić pragnieniem
razy ulewnego deszczu
chłodzą ból
spijam z rosy
nagromadzone
odrobinki szczęścia
czasem napotkany uśmiech
ogrzewa zziębnięte dłonie
dobre słowo
leczy spękane stopy
i w oczach znów
tli się iskierka nadziei
tak niewiele
a tak wiele
czarnulka1953
17. 11. 2015
|