poezjaczarnulki1953
  Szaleńczy powiew
 

Szaleńczy powiew






Zadufany w sobie goni
 nie zatrzymywany
przez nikogo.
Bezwstydnie otwiera
okiennice zaglądając
do cudzych domów.

Brutalnie rozwalił
płot sąsiadowi, naszą
drabinę wrzucił do stawu 
pod lasem.

Zerwany dach na sklepie
był szczytem wandalizmu,
zagwizdał na odchodnym
i znikł - wieczorem
zajrzał sprawdzić własne
możliwości.

Nie ujarzmiony przez
nikogo dopełnił zniszczeń,
łamiąc kilka drzew 
owocowych, zabierając
przy tym psu budę.

Na koniec rozpoczął
szaleńczy taniec - 
owinięty w zerwane
ze sznurów pranie,
unurzany w błocie. 

Tym razem zawył głośniej
płosząc przestraszonego
psa i odleciał  -
szaleńczy wicher.




czarnulka1953
07. 06. 2012. 
 

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 463 odwiedzający (544 wejścia) tutaj!