poezjaczarnulki1953
  Jutro
 

Jutro


 
 

Spóźniony uścisk dłoni
jak chłodny pocałunek
rozwiał nagromadzoną nadzieję.

Czar prysł niczym
bańka mydlana - zanurzona
w marzeniach przymknęła oczy.

Nic nie pasowało
do niczego.
 
Przygryzła wargę do bólu.

Nawet nie zauważył ukradkowach
spojrzeń przepełnionych tęsknotą
zapatrzony w dal.

Po cóż ten bukiet róż -
na pożegnanie?

Skostniałymi dłońmi odpalała
kolejnego na dworze
papierosa licząc, że
za chwilę stanie obok.

Wróciła. Głośna muzyka
przytępiła nagromadzony smutek.

Jednym pociągnięciem przechyliła
do dna małego szczeniaczka.

Wzięła do ręki
podręczną torebkę i wyszła -
jutro będzie nowy dzień,
jutro.




czarnulka1953
10. 11. 2012


 

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 244 odwiedzający (292 wejścia) tutaj!