Rozbiegane myśli błądzą
pustymi korytarzami,
zawracający niewidzialni
wrogowie wciąż rujnują
porządek rzeczy.
Wprowadzony zamęt
nie mogę wykrztusić.
Wyciągam błagalnie rękę,
przyjazne dłonie zlizują
własne rany - daleko.
Wołanie pohukuje echem
w ciemnych zakątkach.
Kalendarz dziejów
niebezpiecznie przyśpieszył
w ostatnich dniach, kartki
spadają jedna po drugiej
bez zatrzymania.
Wybudzone centurie
złowieszczo wykrzykują znaki
czasu. I jak tu wyjść na prostą -
kolejne pytanie pozostanie
bez odpowiedzi.
czarnulka1953
13. 02. 2013.
|