Nie szepcz mi
nie ufam
dzisiejszym dniom
studnia pożądliwości
bezdenną się staje
zachłanność zaczerniła
błękitny horyzont
spurpurowiał spokój
zawłaszczona tęcza
traci tożsamość
pękają gumowe bańki mydlane
chłonąc złudną nadzieję
w pokerowej zagrywce
kareta odjechała z woźnicą
poker rozbił się o skały
zapłonęły kamienie
gniewu
nie szepcz mi
że trzecia planeta
od słońca ma twarz
anioła
może kiedyś
dzisiaj tuż przed
wschodem słońca
zauważyłam drapieżne
szpony
nienasycenie pnie się
w górę
czarnulka1953
30. 05. 2016
|