Tylko czasem
westchnieniami malowałam
wspólny dom na klombach
kiełkowało gorące uczucie
łzy radości zraszały
małe grządki
los stawiał krzyże
na wspólnej drodze
czerń przysłoniła błękit
po horyzont
nadzieja prysnęła jak
bańka mydlana zapłakanym
wzrokiem szukałam
spadającej gwiazdy
okrutny wiatr winowajca
zdmuchnął płomień
cygańskiej miłości
pokrywając kurzem
tylko czasem zabłąkane
echo łka po bezdrożach
zapomnianą melodię
czarnulka1953
12. 11. 2013
|