poezjaczarnulki1953
  Ze szczytów
 

Ze szczytów
 
 
 
przecieram wzrok
apatia traci znikający horyzont
napływająca pustka
zamazuje kolejne jutra
 
błądzę potykając
o milczenie
telefon zastygł
cisza trwa
 
na szczytach hipokryzji
poczerniały błękit zatapia
ostatnią nadzieję
z orientalnych epizodów tylko
halo na echo odpowiada
 
samozwańczy włóczęga
opłakuje wdowi grosz
po butach pozostały
niekompletne sznurówki
 
z dobrobytu pierwszy człon
popełnił samobójstwo
drugi wciąż tęskni
za lepszym
 
na skrzyżowaniu dróg
chciwość rozdaje
znaczone karty
 
komu
do czego
dokąd
 
nie wiem
 
 
 
czarnulka 1953
10. 06. 2018
 
 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 77 odwiedzający (91 wejścia) tutaj!