Ze szczytów
przecieram wzrok
apatia traci znikający horyzont
napływająca pustka
zamazuje kolejne jutra
błądzę potykając
o milczenie
telefon zastygł
cisza trwa
na szczytach hipokryzji
poczerniały błękit zatapia
ostatnią nadzieję
z orientalnych epizodów tylko
halo na echo odpowiada
samozwańczy włóczęga
opłakuje wdowi grosz
po butach pozostały
niekompletne sznurówki
z dobrobytu pierwszy człon
popełnił samobójstwo
drugi wciąż tęskni
za lepszym
na skrzyżowaniu dróg
chciwość rozdaje
znaczone karty
komu
do czego
dokąd
nie wiem
czarnulka 1953
10. 06. 2018
|