poezjaczarnulki1953
  Jak Feniks z popiołów
 

Jak Feniks z popiołów




Z przetrąconym kręgosłupem
na obolałych nogach
podążała prawda.
Opluwana od góry
po sam dół, zostawiała
po sobie kurz przebytej drogi.

Targana wichrami,
sieczona ulewnym deszczem,
potykała o kolczaste zasieki
boleśnie kalecząc
w zastawianych wnykach.

Rany nie dawały się
zabliźnić. Chłostana wciąż
na nowo szpicrutą obelg
i kłamstw padała z wycieńczenia.

Zmorzona głodem
utajnionych odkryć, zasypywana
przetrawionym śmietniskiem fałszu
brnie krok po kroku do przodu.

Jak Feniks z popiołów
ożywa na nowo by
w końcu stoczyć walkę 
na śmierć i życie.

W ciemnym tunelu
coraz wyraźniej widać
światło nadziei.





czarnulka1953
19. 11. 2012

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 455 odwiedzający (536 wejścia) tutaj!