Cisza
cóż to za noc
która spogląda w głąb
mojej duszy
zabrakło słów
tratwa obleczona Kirem
rozbija fale hipokryzji
zszarzałe błękity
rzucają złowrogie cienie
ramię w bandażach sili się
na bolesny grymas
skurczył się stół
wspólnego biesiadowania
milczące gesty stawiają
wykrzykniki na drodze do
Ja
Ja
Ja
zmatowiałe lustra
pokrętnej iluzji
zamazują nikły uśmiech
z obłoków znikają
kolorowe jutra
cisza
cisza
rozpychające echa
powtarzają
Ja
Ja
Ja
czarnulka1953
30.01.2024r.
|